Autorka poczytnych romansów, nagradzany powieściopisarz, dramatyczna przeszłość i… miłość. Tak w wielkim skrócie można opisać „Siedem dni w czerwcu”. Książka niesie za sobą sporo emocji, a także mix komizmu oraz tragizmu. Jednym spodoba się bardziej, innym mniej. To lektura, która szczególnie może zaciekawić fanów literatury romansowej! Zapraszam na recenzję.
Dwójka pisarzy, bagaż doświadczeń, amerykańska rzeczywistość. W to wszystko wplątane – humor, popkulturowe odniesienia oraz trudne tematy. Czy warto sięgnąć po „Siedem dni w czerwcu”? Nie zostawię tutaj jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie…
Autorka z Brooklynu
Tia Williams to amerykańska powieściopisarka, redaktorka i blogerka. Swoje teksty publikowała m.in. w „Elle”, „Glamour” czy „Essence”. Interesuje się modą, choć nie tylko. Jedna z jej książek, „The Perfect Find”, została zekranizowana. Film pojawi się na platformie Netflix! Główną rolę gra w nim popularna aktorka i modelka Gabrielle Union.
Obecnie autorka powieści „Siedem dni w czerwcu” pracuje na stanowisku dyrektorki do spraw wydawniczych w Estée Lauder Companies. Mieszka w Brooklynie wraz z mężem i córką. Kolejna powieść Williams ma się ukazać w lutym 2024 roku.
Tragiczna miłość
„Co by było, gdyby Romeo i Julia nie zginęli, tylko rozstali się, dożyli dorosłości, a po latach spotkali się, wspominając swoją szaloną młodzieńczą miłość?”: to fragment opisu wydawniczego. Dobrze oddaje fabułę książki. „Siedem dni w czerwcu” jest powieścią, która opowiada o trudnej, skomplikowanej i szalonej miłości.
Dwoje niepokornych dusz, literatów, dawnych nastoletnich kochanków, spotyka się po wielu latach. To Eva i Shane. Ona jest samotną matką i autorką serii erotycznego fantasy. Dawniej miała skłonność do depresji. Zmaga się z przewlekłymi migrenami, przyjmuje wiele leków. On jest uznanym autorem i zajmuje się trudną młodzieżą. Sam był dzieckiem z problemami. Miał słabość do narkotyków i alkoholu.
Kiedyś spędzili ze sobą kilka upojnych dni. Teraz spotykają się po latach na literackim wydarzeniu. Znów mamy czerwiec, a między nimi iskrzy. Czy warto dać drugą szansę tej miłości?
Powieść z ambicjami
Szalone uczucia, bagaż osobistych doświadczeń, spotkanie po latach, literatura, migrena, autodestrukcja, rasizm, samotne macierzyństwo, opieka nad trudną młodzieżą, erotyka, życie celebrytów, bratnie dusze, śmietanka towarzyska…
„Siedem dni w czerwcu” to książka ciekawa. Pomysł był bardzo dobry, do realizacji można mieć jednak pewne zastrzeżenia. Powieść dotyka bardzo wielu tematów, ma też swój specyficzny styl. Może budzić mieszane uczucia. Tak było w moim wypadku. Oczywiście – o gustach się nie dyskutuje. Po prostu nie do końca trafiła do mnie estetyka tej opowieści.
Poza tym, muszę dodać, że współczesne romanse nie należą do moich ulubionych gatunków literackich, ale czasem po nie sięgam. Z ciekawości, dla relaksu czy poszerzania horyzontów czytelniczych. Lubię książkową różnorodność. Także z półki „literatura obyczajowa/romans”.
Tia Williams napisała powieść interesującą, ale na pewno nie jest to lektura dla każdego. Książkę czyta się szybko. Napisana jest lekkim piórem. Porusza ciekawe i ważne tematy. Dla mnie była jednak nieco zbyt krzykliwa oraz momentami za bardzo dosadna. Wolę większą subtelność literacką. Poza tym, jedne wątki mnie interesowały, a inne już niezbyt…
Wracając do pytania z początku. Czy warto? Sprawdźcie! Przekonajcie się sami. Mnie ta książka nie urzekła, ale ma swoje zalety. Nie było efektu WOW. Mimo to, lektura ta jest interesująca z różnych względów. To na pewno powieść, które może znaleźć wielu fanów.
Na koniec, trzeba zaznaczyć, że książka zachwyciła aktorkę Reese Witherspoon, która podzieliła się wrażeniami z lektury w swoim słynnym klubie książkowym. Powieść znalazła się też na liście bestsellerów New York Timesa i USA Today. Podobno na jej podstawie ma powstać serial telewizyjny.
Tytuł: „Siedem dni w czerwcu”
Autorka: Tia Williams
Przekład: Filip Filipowski
Wydawnictwo: Muza
Premiera: 2023
*współpraca barterowa, reklamowa
PS Czytaliście lub macie zamiar? Dajcie znać w komentarzach!
autor: Urocznica, zdjęcia: mat. prasowe
Recenzja: „Poproś jeszcze raz” M.B. Keane
Przyznam, że fabuła przedstawia się całkiem interesująco, więc zapisuję sobie ten tyuł.
Jeśli lubisz podobne książki, to faktycznie może być coś dla Ciebie. 🙂
Po przeczytaniu Twojej recenzji, chętnie sięgnę po tę książkę.
Jutro zamówię w Empik’u.
Serdecznie pozdrawiam:)
🙂