Pech i nieszczęście, a może wręcz przeciwnie? Czarny kot to symbol magii, tajemnicy i przesądów. Zwierzę budzi różne emocje oraz skojarzenia. Często negatywne. „Strzeż się ludzi, którzy nie lubią kotów”: mówi jednak przysłowie irlandzkie. Coś w tym jest. Nie każdy też wie, że istnieje nawet specjalny dzień poświęcony temu niezwykłemu stworzeniu. 17 listopada! Dzień Czarnego Kota. Oto kilka ciekawostek z okazji tego oryginalnego święta!
Koty od zawsze fascynowały ludzi. To zwierzęta niepospolite. Istnieje mnóstwo wierzeń, mitów, przesądów, opowieści i legend związanych z mruczkami. Kotom przypisywano dawniej moce ezoteryczne. Ciemne zwierzęta uważano zaś za szczególnie niezwykłe! Warto przyjrzeć się temu tematowi bliżej.
Spis treści:
17 listopada, czyli czarne koty w roli głównej
Dzień Czarnego Kota to doskonała okazja do bliższego przyjrzenia się ciemnym mruczkom. Może być to chwila na garść ciekawostek lub czas refleksji nad przesądami i mitami, które są związane z tymi zwierzętami. Dla jednych czarny kot jest źródłem niepokoju i symbolem nieszczęścia, dla innych to stworzenie pełne uroku oraz pomyślny znak.
Niestety przez wieki za tymi zwierzętami ciągnęła się zła passa, co wciąż nie jest bez wpływu na stosunek do ciemnych mruczków. Dzień Czarnego Kota ma na celu odczarować te istoty i przemówić do osób, które wciąż podchodzą do nich z negatywnym nastawieniem.
To zwierzęta takie, jak każde inne. Mimo to: podobno czarne koty cieszą się niestety wciąż najmniejszą uwagą wśród osób zainteresowanych adopcją bezdomnych pupili. To smutne. Czarne koty też zasługują na szacunek, miłość i dom. Dzień Czarnego Kota to okazja, by uwolnić się od przesądów oraz spojrzeć na ciemne mruczki z innej perspektywy.
Celem święta czarnych kotów jest przełamanie negatywnych stereotypów związanych z tymi zwierzętami. Pomysłodawcami dnia są włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska oraz Ruch Obrony Czarnych Kotów. Święto obchodzone jest 17 listopada, bo według mieszkańców Italii to najbardziej pechowa data…
Szczęście czy nieszczęście?
Podobno Konfucjusz miał mruczka, a Mahomet często głosił swoje przesłanie z kotem na rękach. W Brazylii wróżka Nana była obrończynią wąsatych czworonogów. W Chinach wierzy się, że czary kot chroni przed złymi duchami. W Kambodży ciemny mruczek zapowiada upragniony deszcz po długim okresie suszy. Skąd więc te przesądy o czarnych kotach? Tak często negatywne i krzywdzące…
Czarne koty uznawane są za pechowe w niemal całej Europie, a także Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Dawniej uważano je za symbol zła, oskarżano o konszachty z wiedźmami oraz diabłem. Koty o czarnym umaszczeniu były okrutnie prześladowane. W średniowieczu została na nie nałożona nawet klątwa!
W kulturze zachodniej do dziś uważa się, że spotkanie z czarnym kotem przynosi pecha, szczególnie gdy zwierzę przebiegnie nam drogę. To pokłosie dawnych wierzeń związanych z magią i czarami, a także łączenia ciemnego koloru ze złem. Niektórzy mają jednak na to sposób. Wierzą, że aby odkręcić niepomyślny urok, trzeba splunąć przez ramię… Można też poczekać, aż kot zawróci i sam odwróci niepomyślny czar.
Dawniej wiązano koty z różnymi zabobonami oraz trudnymi ludzkimi doświadczeniami. Łączono koty nie tylko z niepowodzeniem, ale też chorobą i śmiercią. Silne napiętnowanie czarnych kotów sprawiło, że wśród niektórych wciąż niestety cieszą się złą opinią. Jednak nie wszędzie tak jest. W niektórych kulturach czarne koty są uważane za symbole dobra i szczęścia!
W Wielkiej Brytanii mówi się podobno, że czarne koty przynoszą dobre wiadomości, a białe – nieszczęście. Na północy kraju zobaczenie ciemnego mruczka wiąże się z tradycją wypowiadania życzeń. Mówi się tam również, że koty szukające schronienia trzeba przyjąć, a przyniosą pomyślność i pieniądze.
Podobno angielscy marynarze uważali dawniej, że obecność czarnego kota na pokładzie to gwarancja bezpiecznej podróży i dobrej pogody. Wiele ciemnych mruczków pływało też na okrętach wojennych. Uzależnionym od gier radzono natomiast, by siedem razy pogłaskali czarnego kota po grzbiecie przed rozpoczęciem zabawy.
W niektórych regionach Francji także wierzono dawniej, że kota należy godnie ugościć, a ten w zamian odwdzięczy się pomyślnością dla domu. W Holandii również myślano podobnie. Uważano, że podarunek w postaci czarnego kociaka wprowadza do domu szczęście.
Podobno w kulturze japońskiej czarne koty, zwłaszcza te o jednej białej łapie, uznawane są za talizman przynoszące powodzenie i dobrobyt. W Japonii wierzy się też, że czarny kot ułatwia singlom znalezienie miłości oraz chroni przed złymi ludźmi.
Niektórzy Amerykanie szczególnie lubią zaś czarne koty z białym łepkiem. Część osób wierzy nawet, że ciemne mruczki pomagają odzyskać ukochaną osobę.
Czarna magia vs kocia magia
Niby to zwierzęta jak każde inne, ale… W kotach jest coś niezwykłego, trudno temu zaprzeczyć. I mówi się przecież, że w każdym porzekadle jest ziarno prawdy. Niektórzy z zachowań kotów wróżą!
Kiedy kot myje się za uszami – idzie deszcz. Kiedy kot śpi z podwiniętymi łapkami – zbliża się ochłodzenie. Kto samotny zobaczy myjącego się kota – zmieni swój status cywilny. Pewne stare azjatyckie przysłowie mówi: „Kiedy kot się myje, zbliżają się goście”.
W niektórych kulturach wierzono dawniej nawet, że koty potrafią rozumieć ludzką mowę. Kiedy omawiano ważne sprawy, sprawdzono nawet, czy w pobliżu nie ma żadnego mruczka, który mógłby zdradzić istotne tajemnice!
Dzień Czarnego Kota jest, jak widać, doskonałą okazją do tego, by zastanowić się nad różnymi przesądami oraz mitami i zmienić swoje spojrzenie na różne sprawy. W tym: ciemne mruczki! Zasługują one na taką samą uwagę jak inne koty. W różnych miejscach na świecie organizowane są więc wydarzenia edukacyjne, adopcje zwierząt czy zbiórki na rzecz schronisk. Celem święta jest pokazanie, że czarne koty zasługują na szczęśliwy dom, tak samo jak inne zwierzęta.
Kultura i popkultura
Na koniec warto wspomnieć o roli czarnych kotów w sztuce, literaturze i filmie! To moment na to, by docenić ich wkład w różne wytwory kultury. Ciemne mruczki znajdziemy na obrazach, plakatach, w książkach, serialach, filmach, piosenkach i bajkach…
„Czarny kot” to słynna nowela Edgara Allana Poego. Wiele osób kojarzy na pewno plakat paryskiego kabaretu „Le Chat Noir”. Czarnego kotka można dostrzec na skandalizującym obrazie Édouarda Maneta „Olimpia”. Ekspresjonista Henry Matisse namalował dzieło pod tytułem „Dziewczynka z czarnym kotem”. Jednym z obrazów Pabla Picassa jest „Dora Maar z kotem”.
Zespół Alibabki śpiewał kiedyś piosenkę „Czarny kot”. „Mówią: Nie poszczęści się, czarny kot ci przeszedł drogę –będzie źle./ Jest na opak, wierzcie, że/ to czarnemu kotu tak nie wiedzie się”.
Nie można też zapomnieć o wielu sympatycznych kotach czarnej maści z seriali dla dzieci i młodzieży! Wśród nich są m.in. Rademenes („Siedem życzeń”), Salem („Sabrina, nastoletnia czarownica”) i Bonifacy („Kot Filemon”).
Ten tekst oczywiście nie wyczerpuje tematu. Może być jednak zachętą do większego zainteresowania się kwestią czarnych kotów. PS Świętujecie? Lubicie czarne koty? Dajcie znać! Miau!
autor: Urocznica, źródła: m.in. radio.rzeszow.pl, gloswielkopolski.pl, zooart.com.pl, koty.pl, national-geographic.pl, sztukadluga.com, zdjęcia: Pexels
Maneki-neko: japoński kot szczęścia
Koty są wyjątkowe. Zawsze fascynował mnie ich indywidualizm, jak u ludzi 🙂
O tak, koty chodzą własnymi drogami, mają silną osobowość i dobrze. 🙂
Koty są niezwykłe, są indywidualistami, a czarne są wyjątkowe. Z dobranocki o Filemonie zawsze bardziej podobał mi się Bonifacy 🙂 🙂
Bonifacy był świetny, te jego teksty… 😉
Troszkę tych kotków było, czarne,szare,rude i nawet kolorowy. Każdy z innym charakterem ale wszystkie kochane🫠
Super!
Ja mam na co dzień dzień czarnego kota z moimi dwoma kocimi towarzyszami.
Wspaniale!
Przez mój dom przewinęło się sporo kociaków, był nawet okres, że było ich 7 na raz ;))) Czarne były również . Teraz jest szaro biała królewna, rozpieszczona jak dziadowski bicz, ale niesamowicie mądra i sprytna :)) Nasza przytulanka :))
Dziękuję za taki ogrom wiadomości na temat kotów, o wielu nie miałam pojęcia :)))
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Wow! Pięknie. Dziękuję za komentarz. 🙂
Uwielbiam nie tylko czarne koty, ale i inne. W przesądy nigdy nie wierzyłem. W latach 1999 – 2015 mieliśmy w mieszkaniu czarno – białą kotkę 🙂 . Pozdrawiam Urocznico 🙂 .
I bardzo dobrze. 🙂
Przez lata miałam czarnego kota, który codziennie przebiegał mi drogę – zazwyczaj już od rana – i jakoś pech się mnie nie imał. Teraz mam rudzielca słusznych rozmiarów, bo to Maine Coon i nie wyobrażam sobie domu bez kota.
Super, też miałam czarnego kota. 🙂
Ja koty kocham od zawsze. Gdy byłam małą dziewczynką mieliśmy szarego w czarne pasy,a teraz mamy Księżniczkę Belle czarno – białą . Dosłownie w ciągu kilku tygodni przepadliśmy z miłości do niej, nawet mąż, który najdłużej się wahał czy kotek to dobry pomysł. Zawsze też miałam tak że wszystkie koty bym przygarnęła a teraz zrobiłabym to jeszcze chętniej.
Dobrze że są także narody i porzekadła w których czarny kot to dobry omen. W końcu to nie ich wina jakiego koloru futerko dostaną od losu 🙂
Serdecznie pozdrawiam 🙂🏵️
Wspaniale! Też bardzo lubię koty. 🙂
Ciekawy post 🙂
Sama tez mam sierściucha, ale już jest staruszką – ma około 13 lat. Nazywa się Miałpa bo taka z niej małpka xD
O, super! 🙂
Witam serdecznie ♡
Kocham koty 😀 Uwielbiam to, jakie są naburmuszone i leniwe. Uwielbiam takie złośniki, takie grymasy. Sama miałam dość sporo kotów, w tym czarne. Teraz mam takiego buraska. To są zwierzęta bez których ciężko mi żyć 😉
Pozdrawiam cieplutko ♡
I świetnie, też lubię koty. 🙂
Sama miałam kotkę czarną, Kitka się nazywała, 16 wspaniałych, kocich lat przeżyliśmy razem dlatego czarne kotki zawsze mają pierwsze miejsce w moim serduszku 🙂
Pięknie. 🙂
Uwielbiam wszystkie koty, niezależnie od koloru 🙂
I bardzo dobrze!
Uwielbiam mruczki! Miałam kiedyś czarnego kocurka- najcudowniejsze stworzenie na świecie- wierny jak pies, nigdy nie wyciągał pazurków, żeby nas podrapać, kochany i dobry. Niestety był przy tym najbardziej pechowym kotem w okolicy. Wszystkie kocury go atakowały, nie jednokrotnie robiąc mu dużą krzywdę (raz stracił nawet końcówkę ogona). Brakuje mi strasznie naszego Bandusia!
Co za historia… Rozumiem i też często wspominam mojego czarnego kota. 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Jestem zresztą miłośniczką kotów, a na dokładkę, mieszka ze mną właśnie czarny kocurek. Taki z białą krawatką jak ten z drugiego zdjęcia (jeszcze ma taki wzorek pod brzuszkiem, który wygląda jak białe majtki 🙂 ).