Kolejna wycieczka w wersji mini! Zapraszam na literacką przechadzkę miejską. – Co najbardziej kojarzy ci się z Gałczyńskim? – spytał podobno „Głos Szczeciński” w latach 90. swoich czytelników. Odbiorcy odpowiedzieli, że… zaczarowana dorożka. I stanęła w parku na Pogodnie. Kryje się za nią piękna historia. Wielkiego uczucia Szczecina do niezwykłego poety, który mieszkał tu krótko, ale zostawił po sobie wiele. Ile czasu spędził tu słynny literat? Co robił Gałczyński w Szczecinie? Jakie wiersze tu napisał? Zapraszam na pisemny spacer jego śladami.
Wybitny poeta, żartowniś, indywidualista, oryginał… W swoim barwnym życiu przeżył epizod szczeciński. Trafił tu na krótko, ale zdążył odcisnąć trwały ślad na portowym mieście. Gałczyński w Szczecinie mieszkał w latach 1948 i 1949. Mimo, że od tego czasu minęło sporo lat, miasto wciąż o nim pamięta.
„Posłuchaj tylko: ten szum, to noc tak płynie,/ szeroka noc, gwiaździsta noc sierpniowa,/ sierpniowy czas, sierpniowy wiatr w Szczecinie –/ o, cóż za szczęście w tej godzinie/ przez okno patrzeć w świat i kochać go od nowa”. („Polskie gwiazdy”, wiersz z 1949 r.)
Wiosna w Szczecinie
„Zaczarowana dorożka/ Zaczarowany dorożkarz/ Zaczarowany koń”: pisze mistrz Konstanty w 1946 roku. Rok później podczas cyklu wyjazdów autorskich odwiedza Szczecin. Zafascynowany miejscem, zgadza się na propozycję zamieszkania… w domu z ogródkiem. Przenosi się tu z Krakowa. Wiosną 1948 rodzina Gałczyńskich przyjeżdża do Szczecina. Wszystkim, poza poetą, towarzyszy sceptycyzm. Kiedy jednak zbliżają się do nowego domu, na ich twarzach rozkwitają uśmiechy.
Wjeżdżają w zieloną oazę. Piękne domki w zadbanych ogrodach, ukwiecone magnolie, cisza, bliskość parku i wśród tego wszystkiego malownicza posesja przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 17 (znajduje się tam tablica pamiątkowa). Nie zabawili w Szczecinie długo, ze względu na problemy zdrowotne Konstantego, ale wspomnienie zostało. Kira Gałczyńska, córka mistrza, pisze o tym w książce „Srebrna Natalia”. Poeta był pod dużym urokiem miasta, „gdzie wiosną kwitnie tyle magnolii”.
„Tutaj mój port, tu słońce mam na czole/ i dom i sad i kota – nie do wiary!/ Natalia na werandzie Kira w szkole./ A babci wchodzą sny pod okulary./ Nad klombem ptaka cień przefrunął modry./ Grzmi w rękopisie moim epopeja./ Dobrze mi tu. I wieje wiatr od Odry,/ odurzający i zwycięski jak nadzieja”. „Szczecin” (wiersz, który poeta ofiarował „Kurierowi Szczecińskiemu” na 1000. numer dziennika)
Pobyt w portowym mieście
Gałczyński szybko się zadomowił. W Szczecinie mieszkał, pisał i angażował się w życie literackie miasta. Był zachwycony zielenią miasta. Córka poety, Kira, chodziła tu do szkoły podstawowej, przy ul. Reymonta. Gałczyński miał tu wielu przyjaciół oraz znajomych. Był towarzyski, lubiany. Lubił popić z kolegami, a wtedy chętnie żartował na temat miasta. Kiedy w Szczecinie odwiedzali go przyjaciele, namawiał ich do zostania. Mówił, że kiedy umrą, to poniosą ich ulicą Ku Słońcu, a nie Cmentarną, jak w innych polskich miastach.
Wraz z Heleną Kurcyusz i Jerzym Andrzejewskim założył w Szczecinie Klub 13 Muz, który miał na celu pobudzenie ruchu kulturotwórczego na Pomorzu Zachodnim. Podobno to właśnie Konstanty wymyślił nazwę ówczesnej świetlicy dla artystów. Było i jest to miejsce wieczorów autorskich, spotkań dyskusyjnych oraz innych wydarzeń kulturalnych. Patronem klubu jest właśnie mistrz Konstanty, jeden z jego założycieli. Instytucja obecnie działa pod nazwą Dom Kultury 13 Muz (obecnie pl. Żołnierza Polskiego 2). Na pierwszym piętrze budynku stoi popiersie poety projektu Olgierda Pruszyńskiego.
„A secundo, szanowne panie,/ jakim prawem w zimie na ścianie?!/ Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!/ Bo latem to co innego:/ każdy owad może tentego/ i w ogóle./ Więc upraszam entomologów,/ czyli badaczów owadzich nogów,/ by się na tę sprawę rzucili z szałem./ I właśnie dlatego w Szczecinie,/ gdzie mi czas pracowicie płynie,/ satyrę na bożą krówkę napisałem”. „Satyra na bożą krówkę” (zainspirowana obrazem wielkiej biedronki wiszącym w 13 Muzach)
Wiersze o Szczecinie
Gałczyński w Szczecinie napisał m.in. wiersze: „Polskie gwiazdy”, „Satyra na bożą krówkę”, „Wiosna w Szczecinie”, „Przygoda w Szczecinie”, „Szczecin”, „Do szczecińskiego tramwaju nr 1”, „Wesoły sierpień” i słynne „Małe kina”, związane z jednym z najstarszych kin świata, naszym „Pionierem”. Pisał o tym, co znane mieszkańcom oraz oczywiście o ukochanej córce i żonie, którą szczególnie wysławiał w utworach. Małżonka gorąco wspierała literacką karierę poety. „Praca z Gałczyńskim, dla Gałczyńskiego, o Gałczyńskim – to był jeden z celów życia Natalii”: wspomina Kira, córka mistrza, w książce „Srebrna Natalia”. Wdzięczny mąż stworzył jej zaś w swojej twórczości piękny portret – muzy, przyjaciółki, kochanki i matki. Ideału kobiecości. Śladów tego obrazu, jak i niezwykłej relacji małżonków, można szukać właśnie m.in. w szczecińskich wierszach literata.
Poeta włączony był w kulturalną odnowę zniszczonego wojną miasta. Gałczyński w Szczecinie z zapałem uczestniczył w życiu lokalnej społeczności artystycznej. Niestety w 1949 roku podupadł na zdrowiu. Przebył zawał serca. Mieszkał, pisał jeszcze wiersze w portowym mieście, ale jego stan się pogarszał. Podjęto decyzję o leczeniu w Warszawie. Poeta pozostał w stolicy, wraz z rodziną zamieszkał przy alei Róż. Wciąż pisał i tworzył. Zmarł w 1953 roku.
„Pierwsza zieleń na brzozach,/ a kora taka biała!/ a srebrzysty wiatr świeci i płynie./ Do Ciebie, mej miłości – / w ręku czerwony goździk – / zakochany biegnę po Szczecinie/Ten tramwaj, który dzwoni,/ i ten goździk czerwony,/ i ta wilga, co śpiewa tak miło,/ i te brzozy z tym srebrem –/ wszystko wzlata jak refren…/ ileż już się tych lat powtórzyło!”. „Wiosna w Szczecinie” (wiersz adresowany do żony, prawdopodobnie powstał na kolejną rocznicę ślubu)
Pamięć o „zielonym Konstantym”
W Szczecinie poeta został upamiętniony na wiele sposobów. Po śmierci Gałczyńskiego, jego żona, Natalia, wielokrotnie odwiedzała to miasto i była wdzięczna mieszkańcom za czułą pamięć o Konstantym. Za wspomnienia, tematyczne wydarzenia, nawet… statek wycieczkowy imienia poety, który zwodowano w 1964 roku. Często czytała zasłuchanym szczecinianom wiersze męża. Kira Gałczyńska, córka literata, także wspomina o tym w książce „Srebrna Natalia”.
Imię poety otrzymało Studium Nauczycielskie, które było zalążkiem obecnego Uniwersytetu Szczecińskiego. Organizowano festiwal poezji, którego patronem był literat. W 1973 roku w budynku obecnej Książnicy Pomorskiej otwarto Gabinet Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, gdzie na ścianie widnieje mozaika z zaczarowaną dorożką. Można tam znaleźć też kilka pamiątek po poecie (np. listy, maszynopisy wierszy, maszynę do pisania). Większość eksponatów podarowała żona literata Natalia i jego córka Kira.
Mimo, że poeta zmarł i został pochowany w Warszawie, na Powązkach, na szczecińskim Cmentarzu Centralnym jest Drzewko Pamięci poświęcone Gałczyńskiemu. We wspominanym kinie „Pionier” (al. Wojska Polskiego) można zaś przeczytać wiersz poświęcony małym kinom, który rozpoczyna się od wersów: „Najlepsze te małe kina/ w rozterce i w udręce,/ z krzesłami wyściełanymi/ pluszem czerwonym jak serce”. Utwór poeta napisał w 1947 roku, gdy szczecińskie kino nosiło jeszcze nazwę „Odra”. Prawdopodobnie odwiedził je podczas cyklu wyjazdów autorskich i właśnie to miejsce było największą inspiracją dla lirycznego tekstu.
Oczywiście, jest też park i plac Gałczyńskiego, gdzie stoi wspomniana na początku „Zaczarowana Dorożka”. Symboliczny akcent rzeźbiarski, który codziennie w drodze do pracy, szkoły, sklepu, domu lub parku mijają mieszkańcy Szczecina. Dorożka znajduje się na placu u zbiegu al. Wojska Polskiego i Wawrzyniaka. Powstała w 1997 roku. „Na frontowej i tylnej ścianie, ponad kołami dorożki widoczne motywy dekoracyjne zaczerpnięte z wiersza Gałczyńskiego. Od strony al. Wojska Polskiego – stara latarnia, fragment krakowskich Sukiennic, księżyc, od strony parku – gwiazda, serce, stara latarnia, a także słońce z uśmiechniętą twarzą i promieniami”: czytamy na stronie www Encyklopedii Pomorza Zachodniego. W górnej części jej frontowej ściany, oprócz pióra, będącego atrybutem poety, widnieje napis: „PARK im. K.I. GAŁCZYŃSKIEGO”.
Szczecińskie wiersze wciąż rozbrzmiewają w mieście, a także istnieją miejsca, gdzie stale czuć obecność poety. Słynny mieszkaniec Pogodna, jednej z najładniejszych dzielnic Szczecina, w przestrzeni tego miasta zajmuje wyjątkowe miejsce. Przechadzając się śladami „zielonego Konstantego”, nie sposób nie pomyśleć o jego utworach związanych z miastem i lokalizacjach, gdzie dziś jeszcze czuć jego ducha. Mimo, że minęło tyle lat, duch Karakuliambro wciąż tu jest… Gałczyński w Szczecinie nadal zajmuje ważne miejsce.
„Ale jest jedna wśród dziewczyn,/ wietrzna i morska,/ ma takie niezwykłe imię:/ Polska./ Na nią czekały usta. I dla niej/ chcę wierszem płonąć./ Za Szczecin”. „Spotkanie w Szczecinie” (utwór Gałczyński napisał w 1947 r.)
PS Jeśli będziecie w okolicy, koniecznie odwiedźcie Szczecin, najlepiej wiosną. Niedługo zaproszę Was na kolejną literacką przechadzkę po mieście. Prowadziłam podobne spacerki na Instagramie, teraz przeniosę je też tutaj. Lubicie twórczość Gałczyńskiego? Czytacie jego wiersze? Podróżujecie czasami śladami literatury?
Zachęcam także do lektury tekstu: “Szczecińskie krokusy na Jasnych Błoniach“.
autor: Urocznica, źródła: „Srebrna Natalia”, K. Gałczyńska, Marginesy, 2014; „Szczeciński Gałczyński”, M. Siłakowska, SIC, sic.szczecin.pl, literatura.wywrota.pl, ksiaznica.szczecin.pl, um.szczecin.pl,24kurier.pl, poezja.org, szczecin.wyborcza.pl, wikipedia.org, galczynski.kulturalna.com, kigalczynski.pl, encyklopedia.szczecin.pl, zdjęcia: Wikipedia, archiwum prywatne (kwiecień 2021), zdjęcie główne (Konstanty Ildefons Gałczyński, 1947, Wikipedia, “Zaczarowana Dorożka”, archiwum prywatne)
Musiał go bardzo oczarować Szczecin, skoro porzucił piękny Kraków… Bardzo lubię jego wiersze.
Oba miasta piękne. Każde coś w sobie ma, Kraków wiele niezwykłych zabytków, a Szczecin przede wszystkim cudną zieleń. 😉 Ja też bardzo lubię twórczość Gałczyńskiego.
Przypomniałaś mi Urocznico nostalgiczne czasy – gdy pracowałem jako bibliotekarz i znalazłem na nowo – tj. na nowo odkryłem jego wiersze. O szczecińskim epizodzie – nie wiedziałem . Pozdrawiam !
A widzisz… kilka wierszy związanych ze Szczecinem jest dość znanych. 😉
Piękna poetycka podróż- twórczość Gałczyńskiego ozcywiście znam- pamiętam jak mam czytała mi niektóre jego wiersze – to były takie piękne chwile spotkań z poezją. Sporo rzeczy, które umieściłas w swoim dzisiejszym wpisie jest dla mnie nowych, niektórez nich zwłaszcza tych związanych z osobistym życiem autora znałam wąłśnie dzięki mamie 🙂
Gałczyński to bardzo ciekawa, barwna postać. 😉
Bardzo lubię takie tematyczne spacery. Do Szczecina kiedyś zawitam 🙂
Ja też. Zachęcam do odwiedzin, najlepiej wiosną lub jesienią, wtedy lokalna przyroda tworzy szczególnie malownicze obrazy. 😉
Absolutnie kocham Gałczyńskiego miłością poetycką. Nigdy nie byłam jednak w Szczecinie, ale u mnie w Kielcach też są ślady Gałczyńskiego i biblioteka nazwana jego imieniem a w środku kawiarnia z książkami nazwana Kira.
Też uwielbiam jego twórczość. Ooo, dobrze wiedzieć. Jeśli będę kiedyś w Kielcach, to może wpadnę do tej kawiarni. 🙂
wspaniały spacer! ja nigdy w Szczecinie nie byłam!
Zapraszam, warto kiedyś odwiedzić to miasto. 😉
Muszę w końcu odwiedzić Szczecin.
Polecam. 🙂