
Serial „Królowa Charlotta” to obecnie jeden z najpopularniejszych hitów Netflixa. Kostiumowa produkcja ma świetną oglądalność. „Queen Charlotte” to prequel serialu „Bridgertonowie”. Wariacja na temat historii. Nieco kontrowersyjna, zbierająca mieszanie opinie, ale ciekawa z wielu względów. Serial łączy prawdę i fikcję. Produkcja ma mocne oraz słabe strony. Z pewnością jej największą zaletą jest bazowanie na prawdziwej, wzruszającej, pięknej historii miłosnej Zofii Charlotty z Meklemburgii-Strelitz i Jerzego III Hanowerskiego. Nie każdy też wie, że zamek, w którym wychowała się wybranka słynnego brytyjskiego króla leży wcale nie tak daleko od Polski! Zaledwie 2 godziny drogi samochodem od Szczecina.
„Queen Charlotte: A Bridgerton Story” to romantyczny dramat kostiumowy, nawiązujący do popularnych powieści Julii Quinn. Jego główna bohaterka urodziła się w Mirow. To niemieckie miasto, znajdujące się w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. Tereny te graniczą z naszym Pomorzem Zachodnim. Zapraszam na post łączący blogowe działy Styl życia i Własne drogi.

Plakat serialu „Queen Charlotte: A Bridgerton Story”, Filmweb
Spis treści:
Królowa Charlotta – z niewielkiego księstwa na wielki tron
Królowa Charlotta była niemiecką księżniczką, która w zaskakujący sposób znalazła się na brytyjskim tronie. Urodziła się w 1744 roku, a zmarła w 1818. Pochodziła z niewielkiego księstwa. Meklemburgii-Strelitz. Było to państwo mało znaczące na arenie światowej. Bardzo zaskoczyła ją więc propozycja małżeństwa brytyjskiego króla. Wybrano ją podobno ze względu na przekonanie, że nie będzie zajmować się pałacowymi intrygami i polityką.
Wyszła za mąż w dniu, w którym poznała swojego wybranka. Nie znała języka angielskiego (na szczęście bardzo szybko go opanowała). Dwa tygodnie później odbyła się koronacja pary. Małżeństwo było szczęśliwe, choć niepozbawione trosk. Król chorował ciężko i nieuleczalnie. Mówiono, że był szalony, a do dziś nie ma pewności na co tak naprawdę cierpiał. Charlotta wspierała go w trudnych chwilach, a także opiekowała się nim. Była oddaną i kochającą żoną.
Historycy wspominają ją dobrze. Była to kobieta inteligentna, oczytana, mająca różne pasje. Uwielbiała posiadłość Buckingham, sztukę, muzykę, botanikę, edukację. Udzielała się charytatywnie. Rozpromowała psy rasy pomeranian. Troszczyła się o losy dynastyczne rodu. Utrzymywała dobre relacje z ludźmi. Królowa Charlotta zmarła przed mężem. Została pochowana w kaplicy w Windsorze.
Świat o niej nie zapomniał. Upamiętniono ją na róże sposoby. Na jej cześć nazwano m.in. wyspy, cieśninę, fortyfikacje, uniwersytet… Pomniki królowej stoją w Londynie. Co ciekawe – to na jej cześć nazwano rodzaj efektownych roślin południowoafrykańskich: strelicji.
Wielokrotnie pojawiała się w popkulturze. Nie tylko w świecie „Bridgertonów”. Wcześniej można było jej postać zobaczyć m.in. w serialu „Prince Regent” i oscarowym filmie „Szaleństwo króla Jerzego”.

„Charlotte of Mecklenburg-Strelitz”, pracownia Allana Ramseya, 1762, Wikipedia
Potomkini portugalskiej szlachcianki – rzekome afrykańskie korzenie
Oryginalna karnacja brytyjskiej królowej w „Bridgertonach” jest nieprzypadkowa. Lata temu pewien jamajsko-amerykański pisarz uważniej przyjrzał się portretom monarchini. Wysnuł tezę, że wśród przodków i przodkiń Charlotty mogły być osoby o afrykańskich korzeniach. Zwrócił uwagę na rysy jej twarzy oraz karnację. Popierały go później różne osobistości ze świata literatury i historii.
Opisywano Charlottę jako królową o twarzy mulatki. Mówiono, że pochodziła ona z czarnej gałęzi portugalskiej rodziny królewskiej. Rzekomo jej przodkinią była Margarita de Castro e Souza, portugalska szlachcianka z XV wieku, potomkini króla Portugalii Afonsa III i jednej z jego kochanek.
Nie ma to twardych dowodów, choć niektórzy uważają, że to prawdopodobne. Do tej tezy i wielu innych ciekawostek historycznych na temat królowej odwołują się właśnie produkcje „Bridgertonów”. Ostatnio o tych kwestiach jest bardzo głośno. Powstało wiele artykułów o faktach i mitach w serialach Netflixa.
Zofia Charlotta Mecklenburg-Strelitz pojawia się zaś wielokrotnie w produkcji „Bridgertonowie”, ale główną rolę gra oczywiście w siostrzanym obrazie „Królowa Charlotta”. Ile z tego, co widzowie oglądają na ekranie jest fikcją, a ile prawdą? Warto tym tematem zainteresować się bliżej. Wnioski mogą być zaskakujące!

Most łączący Zamek Mirow z Wyspą Miłości, Wikipedia
Niemiecka księżniczka – z zamku na wyspie
Niektórzy z nas lubią w serialach kostiumowych szukać prawdziwych wątków. Warto poszerzać horyzonty. Nie raz można natrafić na prawdziwe perełki. Miłośników ciekawostek historycznych z pewnością może zainteresować miejsce urodzenia Charlotty. Meklemburgia. To nadbałtycka kraina. Słynie z uzdrowisk, zabytków klasy UNESCO oraz pięknej przyrody.
Zamek Mirow, którego mieszkanką była Charlotta, znajduje się przy granicy z Brandenburgią. To posiadłość położona na wyspie na jeziorze. Znajduje się w malowniczej okolicy. To tereny Pojezierza Meklemburskiego. W środku zamek zachwyca podobno wspaniałymi rokokowymi meblami, ozdobami wnętrzarskimi, zdobieniami.
„Wspomnienia dziwnych książąt, potężnych wdów i księżniczek, które zostały królowymi, są tu ukryte jak w zapomnianej skrzyni skarbów. Najmłodsza z nich, księżniczka Charlotte, spędziła ostatnią noc w małym Mirowie 17 sierpnia 1761 roku. Następnego dnia opuściła dom na zawsze i wyruszyła, by zostać królową Wielkiej Brytanii”: to fragment opisu z strony internetowej www.mv-schloesser.de.
Przypomnienie przez serial Netflixa postaci żony Jerzego III sprawiło, że o miejscu sporo się mówi. Zamek przez pewien czas był zapomniany. Kilka lat temu go odrestaurowano. Dziś jest dostępny dla zwiedzających. Przyciąga ciekawskich gości, głównie fanów uniwersum „Bridgertonów”.

Zamek Mirow i park, Wikipedia
Ile ludzi, tyle zdań – pozytywne efekty serialu
„Królowa Charlotta” budzi różne emocje. Historyczna bzdura czy poruszający romans w kostiumowym płaszczyku? Ilu ludzi, tyle opinii. Ile charakterów, tyle różnorakich reakcji. Przede wszystkim trzeba podejść do wytworów Netflixa jak do rozrywki. Nie są to zazwyczaj ambitne dzieła, a produkcja typu „guilty pleasure”. Najnowsza opowieść ze świata „Bridgertonów” też należy do takich seriali.
Ogląda się ją z dystansem. Można, ale nie trzeba. „Królowa Charlotta” to produkcja trochę cukierkowa, mocno wpisująca się we współczesne trendy i mody. Jednym się spodoba bardziej, innym mniej. Nie można powiedzieć jednak, że jest pozbawiona dobrych cech. Mimo, że to rozrywka, budzi dyskusję, zachęca do rozmowy. To już coś. I na to zdecydowanie warto zwrócić uwagę.
Serial prowokuje do myślenia. O związkach, roli i sytuacji kobiet, chorobach psychicznych, przemijaniu, rodzinach królewskich, historii oraz fikcji… Widać to w opiniach oraz recenzjach, mediach tradycyjnych i nowych, a nawet codziennych rozmowach ludzi. W tym kryje się siła dzisiejszej popkultury oraz podobnych produkcji.
Niezaprzeczalny jest pozytywny efekt dla turystyki (o czym piszą np. niemieckie media). Dyskusja o historii, manipulacji faktami, wątkach prawdziwych i fikcyjnych – to widać na forach i popularnych portalach lifestylowych oraz historycznych. Na tapet trafiły też spraw społecznych (te tematy poruszają kobiece strony i znane magazyny opinii)…
A w tle wszystkiego jest osoba, której przypisuje się powiedzonko: „Ach, któż, zechce taką biedną, małą księżniczkę, jak ja?”. Charlotta to niekwestionowana królowa tego sezonu!
PS Oglądaliście serial „Królowa Charlotta”? Dajcie znać w komentarzach.
autor: Urocznica, źródła: m.in. wikipedia.org, filmweb.pl, national-geographic.pl, www.mv-schloesser.de, zdjęcia: Filmweb, Wikipedia (fot. gł. zamek Mirow)
Recenzja: „Bridgertonowie. Mój książę” J. Quinn
Nie mam niestety Netflixa, ale dzięki Tobie przypomniałem sobie sporo o tej niezwykłej postaci. Pozdrawiam, przedpołudnie strasznie zabiegane 😉 .
🙂
Twórcy takich seriali muszą mieć sporą wiedzę historyczną 🙂
Z pewnością wiedzą co w trafie piszczy. 😉
Bardzo ciekawy wpis. WIdać, że włożyłaś w niego mnóstwo czasu i pracy.
Może się skuszę na obejrzenie tego serialu.
Serial jest ok, ale prawdziwa historia jest ciekawsza. 🙂
Bardzo interesująca postać. Na pewno warto obejrzeć o niej film 🙂
Można obejrzeć serial, przede wszystkim warto zainteresować się historią prawdziwą. 🙂
Widziałam “zajawkę” tego serialu, ale jeszcze się nie złożyło,żeby go obejrzeć. Ale po Twoim wpisie jestem coraz bardziej za:)
🙂
Widziałam na Netflixie. Moja siostra na pewno obejrzy.
🙂
Nie przebrnęłąm nawet przez pierwszy odcinek 🙂 Ale wpis przeczytałam z zainteresowaniem
🙂