Recenzja: „Bridgertonowie. Mój książę” J. Quinn

Mój książę Julia Quinn

Romans kostiumowy „Mój książę” to pierwszy tom cyklu „Bridgertonowie”, opowiadającego o miłosnych i życiowych perypetiach brytyjskiej rodziny z wyższych sfer. Akcja książki rozgrywa się w XIX-wiecznym Londynie. Powieść to dość zgrabne połączenie literatury obyczajowej i romansu. Eleganckie bale, piękne rezydencje, miłość, konwenanse, intrygi, urok dawnych lat… Jeśli lubicie ten klimat, pierwszy tom „Bridgertonów” powinien przypaść Wam do gustu.

„Mój książę” (The Duke and I) to lekka, niewymagająca lektura, w której miłosne kłamstwa, przeplatają się z namiętnymi scenami, sporą dawką humoru oraz plotek. Kontrowersyjny serial na podstawie tej książki dostępny jest w serwisie Netflix i budzi ogromne zainteresowanie. Nic dziwnego, bo pierwszy tom sagi Julii Quinn to faktycznie dobry materiał filmowy.

Debiut na salonach

Powieść opowiada o Daphne, uroczej, inteligentnej dziewczynie, debiutującej na salonach, która marzy o dobrym małżeństwie. Z jakiegoś powodu jednak mężczyźni traktują ją tylko jako przyjaciółkę i nie widać wokół niej roju zalotników. Żaden z londyńskich amantów nie poprosił jeszcze o jej rękę, o czym Daphne skrycie od dawna marzy… Z kolei książę Hastings nie zamierza się żenić, choć wiele osób natrętnie nakłania go do zmiany zdania.

Simon proponuje więc Daphne korzystną umowę. On będzie udawał jej adoratora, dzięki czemu uwolni się od natarczywych kobiet, a ona z pewnością zyska pretendentów do swojej ręki, skoro sam książę uznał ją za pożądaną partię. Sekretny plan na pierwszy rzut oka jest doskonały, jednak sprawa dość szybko się komplikuje. Wszystko przez miłość. Dodatkowo Simon i Daphne budzą ogromne zainteresowanie, a ze szczególną wnikliwością przygląda się im tajemnicza Lady Whistledown, autorka popularnej kroniki towarzyskiej.

Zabawa z konwencją

„Mój książę” to przykład literatury obyczajowej wzorowanej na romansie historycznym. Powieść inspirowana. Powiedzieć, że pierwszy tom serii „Bridgertonowie” to romans historyczny, to raczej zbyt dużo, bo w książce nie pojawiają się w tle prawdziwe wydarzenia z przeszłości, a dawne realia są pokazane dość pobieżnie. Nad tym romansem unosi się atmosfera XIX-wiecznego Londynu, ale zarówno pod względem warstwy językowej, jak i zachowania bohaterów, autorka pozwala sobie na dużą swobodę.

Pierwszy tom „Bridgertonów”  bawi się z czytelnikiem, zaznajomionym z literaturą oraz obyczajowością XIX wieku. Nawiązuje do słynnych klasyków z gatunku romansu historycznego, wzoruje się na Jane Austen, ale nie jest wierny tej literaturze. To lektura napisana lekkim piórem, powieść pod płaszczykiem kostiumowej opowieści. Nie brak w niej tajemnic, plotek, kłamstw, silnych emocji, intrygi, przepychu, komizmu oraz dramatyzmu, ale też odważnych obrazów miłości zmysłowej. Gorące sceny erotyczne pojawiają się zarówno w wyobraźni bohaterów, jak i na jawie. „Mój książę” to książka często balansująca na granicy dobrego smaku, bliska harlequinom. Mimo to, czyta się ją naprawdę nieźle.

Różne twarze komizmu

Powieść Julii Quinn to lektura, która nie nudzi. Ciekawi bohaterowie, mgiełka tajemnicy i przede wszystkim humor – te elementy sprawiają, że „Mój książę” może być satysfakcjonującą lekturą. Dowcipne dialogi, sarkazm, słowne gierki, złośliwości między linijkami, ironia, satyra, błyskotliwe sformułowania… Pierwszy tom sagi „Bridgertonowie” jest pełen komizmu, który pojawia się w książce pod różnymi postaciami. W powieści pojawiają się zarówno zabawne sytuacje, jak i postaci.

Najwięcej jest jednak komizmu słownego, językowego, który widać w dialogach bohaterów, powiedzonkach, czy „Kronice Towarzyskiej Lady Whistledown”. Ta plotkarska rubryka z gazety jest ironiczna, dowcipna, nie brak jej również wnikliwego reporterskiego oka, dzięki czemu jest świetnym dopełnieniem fabuły powieści. W tym autorka książki jest naprawdę dobra, dzięki temu „Mój książę” to nie tylko romansidło z kostiumowym tłem, czy przebrana historia z pieprzykiem, ale też niezła rozrywka.

„Bridgertonowie” i „Mój książę”: Serial a książka

Co było lepsze? Książka czy serial? Nie potrafię odpowiedzieć. Obie pozycje są dość lekkie, przyjemne, niewymagające. To nie jest ani literatura z najwyższej półki, ani ambitny serial, ale czysta rozrywka, opakowana w atrakcyjną formę. Myślę, że każdy może w „Bridgertonach” znaleźć coś dla siebie i dobrze się bawić. Książka to zdecydowanie literatura kobieca, ale serial oglądają również mężczyźni, bo nie brak w nim różnorodnych wątków (nie tylko typowo romansowych), dzięki czemu może trafić do szerszego grona odbiorców.

Główny wątek jest przeniesiony dość wierne, ale między książką a serialem można znaleźć wiele różnic… W powieści fabuła skupia się głównie na Daphne i Simonie, niewiele jest tam rodziny oraz znajomych, te wątki są bardziej rozbudowane w produkcji Netflixa. Poza tym, w książce to Daphne gra rolę najmądrzejszej siostry, nie Eloisa. Prócz tego, np. wątek Lady Whistledown jest bardziej rozwinięty w serialu.

Produkcja Netflixa jest luźną adaptacją książki, podchodzi do realiów historycznych z jeszcze większą swobodą niż powieść. Fabuła nie nudzi, jest interesująca. Prócz wątku romansowego, mamy też m.in. detektywistyczny. Mimo dość lekkiego tonu, pojawiają się również poważniejsze tematy, dotyczące np. podwójnych standardów wobec kobiet i mężczyzn, seksizmu, naiwności młodych panien. Serial jest też ciekawy wizualnie. Kostiumy, dekoracje, muzyka nawiązują do XIX wieku, choć są uwspółcześnione, robią wrażenie.

Podsumowując, zarówno książka, jak też serial to ciekawe propozycje na wieczorną lub weekendową rozrywkę. Co prawda, w drugiej połowie powieść traci nieco czaru i dynamiki, zamienia się w dość typowe romansidło, by chwilami tylko wracać do swojej oryginalniejszej formy z początku, ale serial mimo wielu odstępstw i oryginalnych zagrań, także się tego nie ustrzegł. Trochę szkoda, bo ta historia miała naprawdę duży potencjał oraz odrobinę świeżości. Mogła uniknąć wtórności, być może przyjemnej, ale jednak. Lubimy to, co znamy, to fakt… Mimo wszystko, po „Bridgertonów” serialowych i pierwszą część sagi książkowej, „Mojego księcia”, można sięgnąć. Raczej nie doświadczycie nudy, a nieco niewymagającej rozrywki i humoru, jak najbardziej.

Recenzja: „Bridgertonowie. Mój książę” J. Quinn

„Mój książę” (Bridgertonowie, tom 1) , Julia Quinn, Zysk i S-ka, tłumacz. K. Krawczyk, W. Lipowski, 2021

Zachęcam także do lektury tekstów: „Bridgertonowie” i podobne. Seriale kostiumowe na podstawie książek oraz Erotyzm w romantyzmie. Jak o seksie pisała trójka wieszczów polskich?.

 

autor: Urocznica, zdjęcia: pixabay, mat. prasowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML :

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>