Istnieją różne thrillery. Jedne wywołują dreszcz emocji, inne niezupełnie. Najbardziej lubię te, które osnute są mgiełką niepewności i tajemnicy. Opowieści z dreszczykiem, którym nie brak aspektów psychologicznych oraz wielkiego sekretu do rozwiązania. „Schronisko” to dreszczowiec z elementami powieści kryminalnej i psychologicznej, który pozornie ma wszystkie składniki budujące dobry thriller. Dla mnie to jednak za mało.
Mrożąca krew w żyłach historia zaginięcia utalentowanej nastoletniej szachistki to jeden z najgłośniejszych zagranicznych thrillerów ostatnich lat. Powieść mocna, intensywna, brutalna. Mająca angażującą fabułę, będąca niezłą rozrywką, ale według mnie nie pozostająca w czytelniku na dłużej.
Spis treści:
Fabuła i informacje wstępne
„Trzynastoletnia Elissa, utalentowana młoda szachistka, bierze właśnie udział w najważniejszym wydarzeniu swojego życia: Ogólnoangielskim Młodzieżowym Grand Prix w Szachach. W trakcie turnieju zostaje porwana i budzi się w podziemnej celi gdzieś w Lesie Pamięci. Elijah ma dwanaście lat, ale zna całą okolicę jak własną kieszeń – właśnie dzięki temu wpada na Elissę. Kiedy pojawia się w jej celi, Elissa liczy na to, że chłopiec jej pomoże – że pójdzie na policję i przekaże wszystkie potrzebne informacje. Jednak Elijah nie chce, żeby dziewczynka odeszła z lasu”: to fragment opisu od wydawnictwa W.A.B.
Sięgnęłam po „Schronisko” zachęcona przez stwierdzenie jakoby była to lektura idealna dla fanów hitu „Gambit królowej”. Zarówno książka Waltera Tevisa, jak i adaptacja Netflixa bardzo mi się podobały. To emocjonująca, wciągająca historia. Pełna napięcia, żywa, ale też nieprzegadana. Tutaj według mnie wszystkiego było za dużo.
Gra w kotka i myszkę
Współczesna wersja baśni o Jasiu i Małgosi. Dziwny, samotny chłopiec oraz niezwykle inteligentna dziewczynka, wybitna szachistka. Postać tej mądrej, ambitnej, wytrwałej, sprytnej nastolatki to prawie jedyny łącznik z „Gambitem Królowej”. Nie będę zdradzać fabuły, pojawia się tam też kilka nawiązań oraz gra w szachy, ale do wirtuozerii opowieści Waltera Tevisa jest tutaj bardzo daleko. Reszta to już zdecydowanie inny klimat. Polecano tę powieść także fanom twórczości B.A. Paris i tu się w pełni zgodzę. To zdecydowanie podobne klimaty.
Wracając do nadmiaru. Ofiara i oprawca. Kat oraz wybawiciel. Psychologiczna gra między głównymi bohaterami. Las, w którym dzieją się straszne rzeczy. Granie na emocjach czytelnika. Efekciarstwo. Opowieść pokazująca mroczne strony ludzkiej natury. Wiele znanych i lubianych przez wielbicieli gatunku motywów. Nie mogę jednak przy tym odmówić książce tego, że fabuła trzyma w napięciu, a losy głównych bohaterów nurtują i nie nużą czytelnika. Pojawia się również element zaskoczenia odbiorcy. Sporo tutaj zwrotów akcji, główne postacie są ciekawe. Mimo to, podczas lektury ciągle męczyły mnie dwie natrętne rzeczy – przesada oraz sztuczność.
Brutalność i skatologia
„Schronisko” to opowieść pełna przemocy fizycznej oraz psychicznej. Książka mocna, mroczna i intensywna. Według mnie za bardzo. W pogoni za wywołaniem u czytelnika szoku, niedowierzania, chęci napawania go strachem i przyprawienia o dreszcze, w mojej opinii zgubiła to, co bardzo cenne w dreszczowcach. Niedopowiedzenie, niewiadomą, prawo do sekretu oraz tajemnicy. Ta historia była dla mnie momentami zbyt brutalna i przesadnie dosłowna. Nadmiernie epatująca okrucieństwem. Po prostu, po raz kolejny powtórzę: wszystkiego było zbyt wiele.
Można tę książkę wpisać w popularny nurt ekskrementalny. Sporo było tutaj wątków skatologicznych, czyli scen i motywów dotyczących wydalin oraz odchodów ludzkich. To nic nowego w literaturze, a już szczególnie w thrillerach, ale mam wrażenie, że ostatnio prawie wszystkie gatunkowe bestsellery się w tym lubują. To męczące, budzące odrazę oraz wstręt. Zbytnie nasycenie tej historii skatologią oraz przemocą znacząco wpłynęło na mój odbiór tej opowieści. Przez to wątek psychologicznej gry według mnie nie wybrzmiał odpowiednio, zaginął w fali nieczystości, a autor nie zostawił czytelnikowi zbyt dużego pola do wyobraźni. Podobno umysł pisze najczarniejsze scenariusze… Nie przebiegł mnie tutaj podczas lektury dreszcz niepokoju, raczej obrzydzenia.
Pewien niedosyt i kilka słów na koniec
To nie była słaba książka. „Schronisko” ma pewne atuty, które czynią go rasowym thrillerem współczesnym, odpowiadającym potrzebom dzisiejszych czytelników. Z pewnością może się podobać fanom „mocnej” literatury popularnej. Dla mnie jednak ta opowieść okazała się lekturą dość wtórną i zbyt nastawioną na efekty. Mnie nie przekonała, nie zachwyciła, a po jej przeczytaniu miałam sporo nieprzyjemnych odczuć. Biłam się z myślami, co napisać o tej książce.
Doceniam umiejętność autora do opowiadania historii z dreszczykiem, ale to nie jest typ thrillerów, które lubię. Powieść ma wszystkie składniki na współczesny bestseller, ale dla mnie nie ma tej subtelnej nutki niepewności, którą lubię w tego typu opowieściach. Według mnie ta książka byłaby lepsza, gdyby bardziej skupiła się na warstwie psychologicznej, suspensie oraz zagadce. Autor spokojnie mógł pominąć część budzących niesmak opisów, na rzecz przybliżenia nam lepiej głównych bohaterów i ich wyborów.
Podsumowując, jak dla mnie: rozrywka z dreszczykiem, niewymagająca. Szybko się czyta, ale nie pozostawia po sobie śladu. Fanom książek spod pióra B.A. Paris oraz powieści „Fabryka lalek” Elizabeth Macneal może przypaść do gustu. Osobiście jednak wolę literaturę podobną do „Pacjentki” Alexa Michaelidesa, gdzie sfera psychologiczna jest bardziej rozbudowana, a autor nie odmawia historii prawa do tajemnicy i nie potrzebuje taniego efekciarstwa, by zbudować napięcie oraz zachęcić czytelnika do przeczytania kolejnej strony. Po prostu, „Schronisko” to nie moja bajka, ale każdy ma inny gust. Z pewnością wielu odbiorcom może się podobać oraz być satysfakcjonującą lekturą.
Tytuł: „Schronisko” (The Memory Wood)
Autor: Sam Lloyd
Tłumacz: Agnieszka Walulik
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2021
Więcej recenzji w dziale Biblioteczka.
autor: Urocznica, zdjęcia: mat. prasowe, Pixabay
Chyba jednak lektura nie do końca dla mnie. Jeśli mam wybór, to wolę bardziej rozbudowany aspekt psychologiczny. Pozdrawiam
Ja też, dlatego nie wzbudziła mojego zachwytu. 🙂
Dzięki za szczerą opinię!!!
Staram się zawsze recenzować zgodnie z moimi odczuciami oraz przemyśleniami. 🙂