Spis treści:
- 1 „Miłość pokazuje nam, kim chcemy być. Wojna pokazuje, kim jesteśmy”: te słowa widnieją na okładce powieści „Słowik”. Książka, światowy bestseller, od dawna była w mojej biblioteczce i czekała na przeczytanie. Francja, II wojna światowa, dwie siostry, miłość, niebezpieczeństwo, odwaga oraz tchórzostwo… W końcu lekturę tej książki mam za sobą. Teraz mogę się o niej wypowiedzieć. Zachwytów brak, muszę jednak przyznać, że była to dla mnie (pod wieloma względami) interesująca lektura.
„Miłość pokazuje nam, kim chcemy być. Wojna pokazuje, kim jesteśmy”: te słowa widnieją na okładce powieści „Słowik”. Książka, światowy bestseller, od dawna była w mojej biblioteczce i czekała na przeczytanie. Francja, II wojna światowa, dwie siostry, miłość, niebezpieczeństwo, odwaga oraz tchórzostwo… W końcu lekturę tej książki mam za sobą. Teraz mogę się o niej wypowiedzieć. Zachwytów brak, muszę jednak przyznać, że była to dla mnie (pod wieloma względami) interesująca lektura.
W tej książce doceniam styl, narrację, konstrukcję fabularną, kobiecy punkt widzenia i historyczną inspirację. To bardzo dobrze napisana powieść, choć nie zdobyła mojego serca. Rozumiem jednak, że „Słowik” to książka, która może się podobać. Mi czegoś zabrało, coś zgrzytało podczas czytania. Dla mnie to lektura, która ma swoje zalety, ale też kilka wad. Dlaczego?
Wojna, siostry, miłość
Na początek parę słów o fabule. „Dwie siostry, Isabelle i Vianne, dzieli wszystko: wiek, okoliczności, w jakich przyszło im dorastać i doświadczenia. Kiedy w 1940 roku do Francji wkracza armia niemiecka, każda z nich rozpoczyna własną niebezpieczną drogę do przetrwania, miłości i wolności. Zbuntowana Isabelle dołącza do ruchu oporu, nie zważając na śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie ściąga na całą rodzinę. Opuszczona przez zmobilizowanego męża Vianne musi przyjąć do swego domu wroga. Cena za uratowanie własnego życia i dzieci z czasem staje się dramatycznie wysoka”: czytamy w opisie wydawniczym. Teraz można przejść do opinii.
Światowy bestseller a historia
„Słowik” to powieść o poruszającej tematyce, inspirowanej prawdziwymi wydarzeniami II wojny światowej. Dobrze napisana, zgrabnie skonstruowana, mająca wszystkie składniki idealnej książki, trafiającej do szerokiego grona odbiorców. To typ powieści skazanej na sukces. Wielka historia, miłość, rodzina, dwie ciekawe bohaterki zbudowane na zasadzie kontrastu, patriotyzm, konspiracja, kolaboracja, dramatyczne wydarzenia. Książka jednak mimo trudnej, historycznej tematyki jest według mnie dość zachowawcza i wyważona. Wiele mówi o II wojnie światowej, ale nie pokazuje jej całego obrazu.
Warto czytać tę powieść z pamięcią o prawdzie historycznej. Myślę, że autorka mogła nieco więcej napisać o kolaboracji Francuzów z hitlerowcami. Bardziej rozwinąć ten wątek, co jeszcze lepiej uwypukliłoby postawy głównych bohaterek. Interesuję się trochę historią, nie jestem znawcą, mimo to – tu właśnie odczułam wyraźne braki i zgrzyty.
Od lat znani publicyści oraz historycy mówią o tym, że gloryfikacja francuskiego ruchu oporu jest zjawiskiem bardzo powszechnym, wręcz masowym. Tymczasem liczba chętnych do kolaborowania w tym kraju była podobno ogromna. Mówi się, że zaledwie garstka patriotów przeciwstawiła się Niemcom. Wśród kolaborantów byli wielcy przedstawiciele francuskiego świata opiniotwórczego, znane i powszechnie szanowane nazwiska. Pisarka o tym wspomina, ale w całej fabule mam wrażenie nie wybrzmiewa to dostatecznie głośno.
Nie można zbytnio uogólniać, ale bardzo wielu historyków mówi, że współpraca z wrogiem była tam na porządku dziennym. Oczywiście, kolaboracja, w różnych formach, miała miejsce niemal we wszystkich krajach Europy okupowanych przez III Rzeszę, jednak o Francji w tym kontekście mówi się chyba najszerzej. Myślę, że gdyby autorka bardziej podkreśliła przepaść między patriotycznymi postawami a kolaborantami, to książka by zyskała jeszcze więcej.
Wydaje mi się, że większy nacisk na ten historyczny aspekt wybrzmiałby mocniej niż część melodramatycznych wątków, które się pojawiły w powieści. Poza tym, według mnie dramatyzm tej książki i postawy życiowe głównych bohaterek, Isabelle oraz Vianne, też byłyby znacznie bardziej wyraźniejsze.
Cała gama emocji
Podobno Kristin Hannah ma w Polsce wielu oddanych czytelników. Czytałam kiedyś w jednym z artykułów, że jest uwielbiana za głębokie historie, które wzbudzają całą gamę emocji. Tak też jest w „Słowiku”. Książka to powieść napisana z rozmachem, pokazująca doświadczenie wojenne, obraz życia w okupowanym kraju, tęsknotę za pięknem i miłością, przeczucie śmierci, patriotyzm wymagający poświęceń, podejmująca m.in. tematykę Holokaustu oraz okupacji. Ważnym wątkiem jest tu też relacja dwóch sióstr. Ich dążenia, słabości, problemy, różne oblicza kobiecości i odwagi. Wszystko okraszone jest ogromną dawką uczuciowej narracji.
Książka budzi bardzo silne emocje. To według mnie przede wszystkim historia melodramatyczna. Momentami czytając tę powieść czułam, że jest na granicy czytadła, grającego sprytnie na odczuciach odbiorcy. Książka porusza istotny temat kart historii, jednak według mnie może pozostawiać pewien niedosyt. Pojawiło się kilka wtórnych rozwiązań i tematów dobrze znanych z podobnej literatury. Historia II wojny światowej jest niezwykle dramatyczna, okrutna oraz poruszająca, tu było jeszcze sporo innych wątków pełnych emocji.
Nie wszystko mi się podobało, choć przyznaję, że książkę czyta się z zainteresowaniem. Fabuła jest wciągająca. Ostatecznie też: doczytałam ją do końca i uważam, że w moich oczach się obroniła. Głównie dzięki bardzo dobrej konstrukcji fabularnej oraz poruszającemu, ale też ważnemu, mądremu zakończeniu.
Wojna oczami kobiet
Autorka pięknie pisze o kobiecej sile, odwadze i determinacji. Ciekawie prezentuje miłość rodzicielską, matczyną, siostrzaną, przyjacielską. W tej powieści historycznej najbardziej podobała mi się kobieca narracja. Żeński punkt widzenia na dziejową zawieruchę jest niezwykle cenny, gdyż wciąż zbyt mało mówi się o roli płci pięknej w wojennych czasach.
Dobrze, że powieść utrwala pamięć o doświadczeniu wielkiego konfliktu, pokazuje okrutną historię właśnie kobiecymi oczami. Wspaniale, że książka była inspirowała niezwykłą bohaterką, Andrée Eugénie Adrienne de Jongh! Trochę szkoda, że ta postać jest jedynie wspomniana na tylnej okładce.
Andrée de Jongh była bojowniczką ruchu oporu w Belgii. Pomagała uciekinierom z obozów jenieckich. Zorganizowała siatkę kontaktową od Brukseli do Gibraltar. Była przesłuchiwana przez Gestapo, jej ojca stracono. Przeżyła więzienie i obóz koncentracyjny. Po wojnie wciąż pomagała innym, pracowała w szpitalach dla trędowatych w Afryce. Na starość wróciła do Belgii, tam zmarła.
Podsumowanie
Element historyczny, romans, dużo emocji. Ciekawe główne bohaterki. Wojna z kobiecego punktu widzenia. Poruszające, zapadające w pamięć zakończenie. Książkę czytałam z zaciekawieniem, ale bez zachwytu. Miała dla mnie mocne i słabsze strony. Bardzo mi się podobała konstrukcja fabularna, narracja, kobiecość, inspiracja prawdziwą postacią, mniej – niepełny obraz historii oraz melodramatyczność. Podsumowując, powieść Kristin Hannah wzbudziła we mnie mieszane uczucia.
Na koniec dodam jednak, że po literaturę o tematyce wojennej raczej nie sięgam często, gdyż kiedyś byłam zmuszona czytać jej bardzo wiele i poczułam przesyt. Nie należy ona do moich częstych wyborów czytelniczych. Widzę jednak, że jest niezwykle popularna, szczególnie fikcja, czasem więc z ciekawości lub zrozumienia fenomenu jakieś lektury sięgam po wybrane książki. Tak też było tym razem. Nie mogłabym polecić jednak tej książki z czystym sumieniem, bo nie wszystko mi się w tej lekturze podobało. Cenię w recenzjach szczerość. Nie wydaje mi się, że to lektura dla każdego. Według mnie może się spodobać np. fankom twórczości Jojo Moyes. Momentami kojarzyła mi się z powieścią „Dziewczyna, którą kochałeś”, wydaną w Polsce w 2017 roku, czyli po „Słowiku” (mam wydanie z 2016 r.). Tam też są dwa plany czasowe (przeszłość i współczesność), też dwie siostry, Francja podczas okupacji (chociaż podczas I wojny światowej), motyw silnych kobiet, postaci aktywnie wyczekujących powrotu swoich mężczyzn z historycznej zawieruchy. Ogólnie mam wrażenie, że teraz na książkowym rynku jest wiele podobnych opowieści.
Muszę zaznaczyć, już na sam koniec, że doceniam umiejętność pisarki do snucia interesujących opowieści. To była pierwsza książka autorki, którą przeczytałam. Mimo, że wzbudziła u mnie mieszane uczucia, być może kiedyś sięgnę jeszcze po prozę Kristin Hannah. Oglądałam jakiś czas temu na Netflixie serial „Firefly Lane”, który powstał na postawie jej książki o tym samym tytule i całkiem mi się podobał. To dość ciekawa historia o kobiecej przyjaźni. Ale to już inny temat… Na dziś wystarczy.
Tytuł: „Słowik” (The Nightingale)
Autor: Kristin Hannah
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok: 2016
PS Lubicie prozę Kristin Hannah? Jakie inne powieści autorki polecacie?
autor: Urocznica, zdjęcia, Pixabay, mat. prasowe
Recenzja: „Dziewczyny w przestworzach” N. Salazar
Nie słyszałem Urocznico nic wcześniej o Autorce. Wątek historyczny bardzo mi się podoba. Nie wykluczam, że sięgnę w bliższej/ dalszej przyszłości. Pozdrawiam, miałem wyczerpujący dzień. 55 minut poza domem, ale biblioteka zaliczona i dwie książki Olgi Tokarczuk.
Jeśli lubisz podobne powieści, być może to lektura dla Cb. 🙂
Ten tytuł mam już zanotowany na mojej liście lektur obowiązkowych 🙂
To bardzo znana książka. 🙂
Zapisuję. Chętnie przeczytam 🙂
Jeśli lubisz takie książki, jasne. 🙂
Czytałam tylko “Nocną drogę” i podobała mi się. “Słowika” mam na liście, bardzo chcę ją przeczytać.
O, może sprawdzę tę “Nocną drogę”.
Mam w planach tą książkę, bo słyszałam o niej sporo różnych opinii…sama jestem ciekawa jak ją odbiorę, bo zwykle nie sięgam po tego typu książki.
Podoba ciekawość kierowała i mną. 😉