Recenzja: „Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach” K. Rij, J.A. Wlazło

Recenzja: „Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach” K. Rij, J.A. Wlazło

„Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach” to biograficzna książka o utalentowanym projektancie porcelany, rzeźbiarzu, malarzu, ale też powstańcu warszawskim, człowieku naznaczonym rodzinną i historyczną tragedią. W Polsce artysta znany jest przede wszystkim z porcelanowych figurek oraz serwisów do kawy tworzonych dla fabryki w Ćmielowie. W USA był cenionym wykładowcą, malarzem „ognia i dymu”, zdobył także miano „rzeźbiarza ruchu”. Warto zapoznać się z jego twórczością oraz życiorysem. Zachęcam więc do lektury mojej recenzji.

Książka Jerzego A. Wlazło i Katarzyny Rij to pierwsza biografia tego artysty. Publikacja przybliża oraz przypomina czytelnikom jego postać, w interesujący sposób przedstawiając człowieka, który jest ikoną polskiego designu.

Serwis Dorota, 1962, L. Tomaszewski

Serwis Dorota, 1962, L. Tomaszewski, as.cmielow.com.pl

Mężczyzna wielu talentów

Lubomir Tomaszewski to polsko-amerykański artysta. Urodził się w 1923 roku w Warszawie, zmarł w 2018 r. w Stanach Zjednoczonych. Rzeźbiarz, malarz, projektant porcelany, wykładowca, designer… Człowiek wszechstronnie utalentowany.

Był synem pomysłowego Lubomira i zorganizowanej Lucyny, z domu Bartłomiejczyk. Walczył w Powstaniu Warszawskim, w szeregach AK. Przeżył śmieć wielu przyjaciół i brata. Wojna odcisnęła straszliwe piętno na całej jego rodzinie. Później studiował w Warszawie na ASP oraz Politechnice. Jeszcze jako student brał udział w odbudowie stolicy, m.in. w odtworzeniu rzeźb na starówce.

Pracę artystyczną rozpoczął w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego. Tworzył tam porcelanowe figurki, małe dzieła sztuki, które zdobiły polskie mieszkania w latach 50. i 60. XX wieku. Kultowy status zyskały też jego (unikalne w skali światowej) serwisy do kawy: Ina oraz Dorota. W historii polskiego wzornictwa zapisał się jako bardzo utalentowany projektant. Brał pod uwagę funkcjonalność rzeczy oraz piękno formy. Sztuka użytkowa nie miała przed nim tajemnic.

Od 1966 roku mieszkał, wykładał i tworzył w Stanach Zjednoczonych. Założył grupę artystyczną Emocjonaliści. Eksperymentował z technikami. Sławę przyniosły mu rzeźby w kamieniu, drewnie i metalu. Inspirację czerpał z życiowych doświadczeń, natury, historii, oraz otaczającego nas świata. Stworzył autorską technikę malowania ogniem i dymem. Przez sztukę prowadził dialog z odbiorcami. Do końca życia nie ustawał w tworzeniu.

Fascynował się muzyką, tańcem, kobiecym pięknem. Cenił postać Prometeusza. Lubił chleb z masłem orzechowym i zwierzęta. Mimo tragicznych wspomnień wojennych, był człowiekiem pogodnym. Tworzył sztukę z przesłaniem. Otrzymał wiele nagród, wyróżnień, odznaczeń. Prace Tomaszewskiego znajdują się w wielu muzeach i galeriach na całym świecie.

Tego wszystkiego dowiedziałam się z książki „Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach”. Wcześniej o artyście nie wiedziałam nic.

Relaks, 1965, L. Tomaszewski

Relaks, 1965, L. Tomaszewski, as.cmielow.com.pl

Portret biograficzny

Książka to nie tylko sylwetka legendy polskiego wzornictwa, ale też portret rozbudowany o rodzinę, przyjaciół, miejsca i opowieści związane z artystą. W publikacji wiele miejsca poświęconego jest Warszawie, powstaniu, ale też otoczeniu Tomaszewskiego w USA. To pejzaż obyczajowy, historyczny, miejscowy, środowiskowy. Nie tylko biografia artysty, ale też opowieść o Warszawie, Polsce, Stanach Zjednoczonych widzianych oczami Tomaszewskiego.

Publikacja uzupełniona jest o fotografie, opisy i interpretacje dzieł artysty, różnorodne cytaty, fragmenty wypowiedzi, dokumenty, rozmowy, wycinki z gazet. To biografia bardzo bogata. Przeplatająca informacje o życiu oraz twórczości artysty w ciekawy sposób. Widać, że duet, który stworzył tę publikację – czyli Jerzy A. Wlazło, autor książek, dziennikarz i pisarz oraz Katarzyna Rij, marszandka, kuratorka i organizatorka wystaw – włożyli w nią ogrom pracy. Wiele źródeł, spora bibliografia: to też dużo mówi.

Z książki przebija się również ogromna życzliwość do opisywanej postaci artysty. Tomaszewski został przedstawiony z pasją oraz dbałością o szczegóły. Czytelnik poznaje dzięki temu ikonę polskiego designu, uznanego amerykańskiego artystę, ale też człowieka z krwi i kości. Oprawa graficzna oraz redakcyjna również są na bardzo wysokim poziomie, co z pewnością doceni każde wnikliwe, wrażliwe czytelnicze oko. Estetyka, spójność, przejrzystość wydania, sprawiają, że lektura książki „Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach” to przyjemne doświadczenie dla każdego bibliofila.

Śpiewaczka, 1959, L. Tomaszewski

Śpiewaczka, 1959, L. Tomaszewski, as.cmielow.com.pl

Ikona polskiego designu

Polski design słynie z innowacyjnych, kreatywnych pomysłów, a sztuka to lustro, w którym odbija się nasza historia, kultura oraz tożsamość. Lubomir Tomaszewski jest częścią rodzimego artystycznego i użytkowego uniwersum. „Portret w płomieniach” to publikacja naprawdę potrzebna. Z pewnością też – zachęcająca do większego zainteresowania się polskim wzornictwem. Nasz design ma długą, bogatą historię, jest na świecie ceniony oraz rozpoznawalny, a ta książka przedstawia jego ważny wycinek.

Chętnie czytam publikacje o ciekawych osobowościach, dzięki tej pozycji poznałam kolejnego niezwykłego Polaka. Bardzo lubię też rodzimą ceramikę oraz porcelanę. Dzieła Lubomira Tomaszewskiego w tym zakresie pokazują, że figurki to nie tylko ozdobne bibeloty, a serwisy do kawy mogą być małymi dziełami sztuki. Ciekawe jest też to, co ten polski artysta robił w USA. Ta publikacja była dla mnie interesującą lekturą, sporo się z niej dowiedziałam.  Czy taka będzie dla Was? Sprawdźcie. Być może nie jest to książka dla każdego, ale Lubomir Tomaszewski jest warty poznania. Ogromny talent, kreatywność, pasja, wierność swoim wyborom, oryginalność: to jeszcze dodam na koniec.

Książkę polecam szczególnie miłośnikom sztuki i osobom mającym różnorodne zainteresowania oraz lubiącym poszerzać horyzonty. To publikacja o jednej z tych postaci, które są niesłusznie zapomniane.

„L.T. Portret w płomieniach” K. Rij, J.A. Wlazło

Tytuł: „Lubomir Tomaszewski. Portret w płomieniach”
Autorzy: Katarzyna Rij, Jerzy A. Wlazło
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2021

 

autor: Urocznica, foto: mat. prasowe wyd. Agora, as.cmielow.com.pl, wkipedia.org


Recenzja: „Oraz wygnani zostali” W. Holewiński


Komentarze

  1. Jardian

    Nie wykluczam, że sięgnę. Ostatnio jakoś biografie mnie omijają. Pozdrawiam, dziś miałem zalatany bardzo dzień – i trochę jak w “Wielkim Oczekiwaniu” 🙂 Miłego weekendu 🙂

    • @dministrator

      Polecam, bardzo ciekawa postać. 🙂

  2. ThievingBooks

    Zaciekawiłaś mnie. Nie miałam jej w planach, ale u mnie książkowe plany często się zmieniają ;D

    • @dministrator

      Jeśli interesujesz się sztuką, designem, to lektura dla Cb. 🙂

  3. Królowa Karo

    Ja też chętnie sięgnę po tę książkę. Dzięki takim publikacjom pamięć o wybitnych Polakach przetrwa.

    • @dministrator

      To prawda!

  4. Krystyna 7 8

    Biografia ciekawego człowieka, no no… To coś dla mnie.

  5. beti

    Nie lubię biografii, ale wiem komu mogę ją polecić 🙂

    • @dministrator

      Jasne. 🙂

  6. Magdalena

    ależ piękne dzieła! nie znałam tego twórcy:)

    • @dministrator

      Warto go poznać bliżej. 🙂

  7. Paulina_possi, Pasja naszym życiem

    Muszę przyznać, że bardzo ciekawa propozycja lektury. Właśnie dowiedziałam się, dzięki Tobie, o bardzo inspirującym człowieku.

    • @dministrator

      Polecam, Tomaszewski to niezwykły twórca.

  8. Monika Olga

    Bardzo, bardzo, bardzo ciekawy post! Dziękuję!

    • @dministrator

      Zachęcam do lektury książki. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML :

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>