W tym roku mija 400 lat od śmierci Sydonii von Borck. To najsłynniejsza zachodniopomorska czarownica, która według legendy przyczyniła się do kresu dynastii Gryfitów. Była inteligentna, niepokorna, nieugięta. Za bycie sobą zapłaciła najwyższą cenę. Latem 1620 roku Sydonia von Borck została ścięta, a następnie spalona na stosie. Nie należy jednak do grona anonimowych ofiar histerii polowań na czarownice, ale jest postacią, która do dziś inspiruje różne środowiska.
W historii o tej czarownicy fakty mieszają się z legendami, a w opowieściach o niej jest wiele niewiadomych, niedopowiedzeń, białych plam i luk. To wszystko sprawia, że postać pomorskiej wiedźmy fascynuje oraz zaskakuje, bo jest utkana z wielu różnych przekazów. Dlaczego Sydonia von Borck to niezwykła postać?
Spis treści:
Szczecińska Biała Dama: nie tylko legenda
Sydonia von Borck nie jest tylko tragiczną postacią ze smutnej legendy o Białej Damie ze szczecińskiego zamku. Istniała naprawdę! Urodziła się w zachodniopomorskiej wsi o nazwie Strzmiele. Prawdopodobnie około 1548 roku. Pochodziła z potężnego rodu, który miał słowiańskie korzenie. Była piękna, dobrze urodzona, pewna siebie. Lubiła czytać. Interesowała się medycyną, zielarstwem, piwowarstwem. Kochała zwierzęta.
Według legendy zakochała się w niewłaściwym mężczyźnie, pomorskim księciu z rodu Gryfitów. Ten związek od początku spisany był na straty. Sydonia jednak naiwnie wierzyła, że znalazła miłość i być może wejdzie do rodziny koronowanych głów. Została odrzucona. Książę wybrał żonę, która była odpowiedniejsza mu stanem. Odtrącona Borckówna, rzekomo w gniewie, powiedziała o kilka słów za dużo. Mówiono, że rzuciła klątwę na ród księcia. Po latach za tę chwilę słabości zapłaciła najwyższą cenę.
Wrogowie przypomnieli sobie jej dawne słowa w najlepszym dla siebie momencie, Sydonia była wtedy już osobą w podeszłym wieku i mieszkała w przytułku dla starych panien. Chcieli się pozbyć uciążliwej szlachcianki, która m.in. walczyła o rodzinny majątek oraz kłóciła się z różnymi osobami. Poza tym, w rodzinie jej dawnego książęcego kochanka pojawiały się niewyjaśnione zgony. Oskarżono Sydonię o bycie czarownicą oraz rzucenie klątwy na Gryfitów. Nie miała szans z ogromem histerii polowań na wiedźmy, który zbierał ponure żniwo w tamtych czasach. Po długim i męczącym procesie, ścięto ją, a następnie spalono na stosie w Szczecinie. Historycy podają zazwyczaj dwie daty: 19 sierpnia lub 1 września.
Po jej śmierci szybko zaczęły pojawiać się głosy, które mówiły o tym, że została potraktowana niesprawiedliwie oraz okrutnie. Usunięcie Sydonii było wówczas jednak wielu osobom na rękę. W tamtych czasach chętnie pozbywano się krewnych, z którymi nie chciano się dzielić majątkiem. Nie lubiano też starszych kobiet, które mogły się poszczycić dużą wiedzą. Sydonia była niewygodną postacią z różnych powodów i dla wielu ludzi. Jej historia to nie tylko smutna legenda, opowieść o nieszczęśliwej szlachciance oskarżonej o czary, ale też narracja o zazdrości, chciwości oraz nienawiści. Przypomina też jaką siłę ma plotka i złe słowo.
Sydonia von Borck: bajka i prawda
W opowieściach o Sydonii do dziś informacje prawdziwe mieszają się z lokalnymi opowiastkami oraz legendami. Zarówno w publikacjach naukowych, artykułach w różnych magazynach, portalach internetowych, jak też forach czy blogach. Każdy ma na jej temat do powiedzenia coś innego. Dla niektórych jest okropną wiedźmą, która rzuciła klątwę na ród Gryfitów, dla innych – zachodniopomorskim przykładem kobiety fatalnej lub historią o nieszczęśliwie zakochanej dwórce. To wszystko sprawia, że od stuleci ta niezwykła czarownica inspiruje ludzi sztuki, naukowców i intelektualistów.
Zachodniopomorska wiedźma: inspiracja artystów
W epoce sentymentalizmu, a później romantyzmu, Sydonia von Borck była niezwykle popularna w artystycznych kręgach Europy. Co ciekawe, niemiecką powieść romantyczną opartą o jej legendę na angielski przetłumaczyła lady Jane Wilde. Poetka, prowadząca znakomity salon literacki w Dublinie, a prywatnie matka Oscara, znanego z „Portretu Doriana Graya”! Legenda o Sydonii inspirowała także prerafaelitów. Portret wiedźmy z Pomorza Zachodniego namalował np. Edward Burne-Jones. Później pojawiała się też u wielu innych bardziej lub mniej znanych twórców. Współcześnie również inspiruje.
Sydonia od wielu wieków jest muzą ludzi o artystycznej duszy. Budzi zainteresowanie nie tylko w województwie zachodniopomorskim, ale też w całym kraju oraz za granicą. Pisano o niej utwory liryczne i muzyczne, powieści, malowano jej portrety. Wciąż powstają jej nowe obrazy, zarówno w opowieściach ustnych, pisemnych, wizualnych, jak też innych. Co więcej, malarski wizerunek Sydonii znajdziecie nie tylko w szczecińskim muzeum, ale też w brytyjskiej Tate Gallery!
W związku z tym, że mija właśnie 400 lat od jej śmierci, mówi się o niej nieco więcej niż zwykle. Bardzo dobrze, bo po to postać, którą warto znać i należycie upamiętnić. Sydonia to pomorska szlachcianka o słowiańskich korzeniach, ofiara wiedźmomanii oraz kobieta, która nawet wiele lat po śmierci… nie daje o sobie zapomnieć.
Wszystkich zainteresowanych jej historią odsyłam do kilku głównych źródeł, z których korzystałam, budując własną opowieść o Sydonii:
- publikacje książkowe: „Czarownice z Pomorza i Kujaw”, A. Koprowska-Głowacka, „Sydonia”, B. Frankiewicz, „Czary i czarownictwo na Pomorzu”, Muzeum Stargard; „Złoty wiek Pomorza. Sztuka na dworze książąt pomorskich w XVI i XVII wieku”, Muzeum Narodowe w Szczecinie
- internet: zamek.szczecin.pl; pomeranica.pl; sedina.pl.
Imię i nazwisko tej czarownicy jest zapisywane również: Sidonia von Borck lub Sydonia von Borcke. Zachęcam także do odwiedzania mojego Instagrama, gdzie także niejednokrotnie wspominałam o Sydonii i dalej będę to robić.
autor: Urocznica, foto: pixabay (zdjęcie główne); „Sidonia von Borck”, E. Burne-Jones, Scanned from Wildman, Stephen: Edward Burne-Jones: Victorian Artist-Dreamer, Metropolitan Museum of Art, 1998, Wikipedia; „Podwójny portret Sydonii von Borck jako młodej i starej kobiety”, XVIII w., autor nieznany, Muzeum Narodowe w Szczecinie, Wikipedia (obrazy); archiwum prywatne (zdjęcie 3 publikacji)