Korea, kobieca przyjaźń, wyspa, morze, burzliwa historia… „The Island of Sea Women” to kolejna ciekawa książka Lisy See, amerykańskiej pisarki pochodzenia chińskiego. Autorka w piękny sposób potrafi opisywać azjatycką przeszłość oraz pokazywać tradycję oczami kobiet. W poruszającej powieści „Wyspa kobiet morza” zabiera czytelnika do świata haenyeo. Te panie, zwane „Syrenami Azji”, to słynne poławiaczki owoców morza. Zamieszkują południowokoreańską wyspę Jeju i wykonują niezwykle niebezpieczną pracę.
Książka opowiada o dwóch kobietach, świetnych pływaczkach, znających się od dziecka. Ich wieloletnia przyjaźń zostaje poddana trudnej próbie… W tle: wielkie przemiany historyczne Korei. „Wyspa kobiet morza” to piękna, poruszająca opowieść o kobiecych relacjach, odwadze, cierpieniu, zdradzie oraz przebaczeniu. Koniecznie zapiszcie sobie ten tytuł!
Spis treści:
Unikalna historia z azjatyckim tłem
„Wyspa kobiet morza” to połączenie literatury pięknej, obyczajowej i historycznej. Gdy tylko zobaczyłam tę książkę, od razu wiedziałam, że to lektura dla mnie. Wcześniej czytałam bestsellerową powieść autorki „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz”, która bardzo mi się podobała, a poza tym oglądałam kiedyś ciekawy reportaż telewizyjny o kobietach morza z Jeju. Kupiłam więc najnowszą książkę Lisy See, przeczytałam i… szczerze Wam polecam tę powieść. Dlaczego? Już tłumaczę.
Wyspa Jeju i jej mieszkanki
Po pierwsze: powieść to piękny portret koreańskich kobiet morza. Poławiaczki haenyeo znajdują się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Te panie zawodowo zajmują się nurkowaniem bez specjalistycznego sprzętu. Morze jest ich miejscem pracy i wspólnym łowiskiem. Zarabiają na życie zbierając w wodzie różne jego owoce. To bardzo niebezpieczna oraz wymagająca praca. Wykonują ją tylko kobiety, które przeszły odpowiedni, wieloletni trening. Wyróżniają je nadludzkie umiejętności – zdolność do długiego wstrzymywania oddechu, umiejętność przebywania w zimnej wodzie, wytrzymałość na ciśnienie, wysoka sprawność fizyczna i stalowe nerwy.
Haenyeo to długa tradycja, która źródła ma w dramatycznej historii Korei. W związku z japońską okupacją wyspy, wielu mężczyzn obciążono wysokimi podatkami za nurkowanie lub wysłano ich na przymusowe roboty. Kobiety stały się więc głównymi żywicielkami rodziny i postanowiły walczyć o przetrwanie. Tak wykształciły matriarchalną społeczność. Świat, gdzie panie rządzą, wykonują niebezpieczną pracę fizyczną, a mężczyźni ewentualnie gotują oraz zajmują się dziećmi.
„Syreny Azji” wspierają się nawzajem w życiu i pracy. Poza tym – dbają o ekologię. Przestrzegają m.in. warunków zbierania owoców morza oraz okresów pracy. Dziś, po latach przemian, jest już ich niewiele, ale wciąż można je spotkać na ukochanej wyspie. Haenyeo są wizytówką Jeju i dla wielu – turystyczną ciekawostką. Warto jednak przyjrzeć się im bliżej. „Wyspa kobiet morza” może być zachęcającym preludium do zapoznania się z ich historią.
Dramatyczna historia przyjaźni
Po drugie: powieść to nie tylko unikatowy obraz silnych kobiet i ich kultury, przede wszystkim „Wyspa…” jest portretem przyjaźni dwóch haenyeo na tle burzliwej, krwawej oraz gwałtownej historii. W książce mamy dwie płaszczyzny czasowe – przeszłość i teraźniejszość. Przyglądamy się losom dwóch bohaterek na przestrzeni lat: od 1938 roku do 2008. W Korei trwają wtedy gwałtowne przemiany historyczne. Liczne podziały polityczne i społeczne prowadzą do wielu okrutnych zdarzeń. Tuż po II wojnie światowej sytuacja w Korei robi się niezwykle dramatyczna. Masakry, liczne zbrodnie wojenne, ogromne straty ludności cywilnej, wszechobecny głód i bieda, pogłębienie podziałów… Dwie przyjaciółki, Mi-ja oraz Young-sook, są bezpośrednio wplątane w ten straszliwy konflikt. Właśnie wtedy ich relacja zostaje poddana wielkiej próbie. Następuje przyjacielska zdrada.
„(…) musiałam myśleć o mrocznej stronie przyjaźni. To osoba, która zna nas najlepiej i kocha najmocniej, dlatego potrafi nas zranić i zdradzić na wszelkie sposoby”: mówi jedna z drugoplanowych bohaterek książki pod koniec tej opowieści, kiedy wszystko zaczyna się wyjaśniać. By nie zdradzić za wiele, dodam tylko, że przyjaciółki znalazły się po dwóch stronach barykady. „Wyspa kobiet morza” zaś w bardzo obrazowy, poruszający sposób przedstawia losy siostrzanej relacji naznaczonej okrutną historią i wielką zdradą. Ku refleksji oraz przestrodze warto przyjrzeć się temu obrazowi. Tym bardziej, że jest tu tuż pokazana poruszająca droga ku przebaczeniu, naznaczona sekretami, niedopowiedzeniami oraz bólem dwóch połączonych ze sobą rodzin. „Wszystko zrozumieć, to wszystko wybaczyć”: stwierdza jedna z bohaterek książki.
Wciągająca, dobrze napisana książka
Po trzecie: to przykład ciekawej i zgrabnie napisanej powieści kobiecej. Tego typu literatura cieszy się ogromną popularnością, nie jest łatwo znaleźć w niej coś wyjątkowego. „Wyspa kobiet morza” zdecydowanie się wyróżnia. Książka jest dobrze napisana, ma wciągającą fabułę i piękne przesłanie. Widać, że autorka, Lisa See, włożyła w nią sporo pracy. Ciekawie opisała tradycję oraz kulturę Jeju, społeczność kobiet morza i okrutną historię Korei, wplątując w to wciągający, fikcyjny wątek tragicznej przyjaźni.
Odwaga, cierpienie, przyjaźń wystawiona na próbę, trudna sztuka przebaczania… Rodzina, miłość, konflikt wojenny i bolączki codziennego życia… Fabuła tej opowieści jest często wzruszająca, poruszająca. To w wielu momentach wstrząsająca lektura. Książka jest niekiedy trudna w odbiorze, ale zdecydowanie mądra oraz wartościowa. Powieść jest głęboka, zmuszająca do refleksji. Zachęca do m.in. snucia przemyśleń na temat relacji przyjacielskich, ale też budzi zainteresowanie społecznością haenyeo oraz mobilizuje do przyjrzenia się bliżej historii Azji.
„Wyspa…” to także książka, która opowiada o niezwykłej sile, jaka drzemie w kobietach. „Padnij osiem razy, powstań dziewięć”: jak mówią bohaterki. Polecam Wam tę czytelniczą pozycję. Myślę, że szczególnie przypadnie do gustu miłośnikom poruszających opowieści z historią w tle.
Tytuł: „Wyspa kobiet morza” (The Island of Sea Women)
Autor: Lisa See
Tłumacz: Joanna Agnieszka Hryniewska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2020
Recenzja: „Dworska tancerka” Shin Kyung-Sook
autor: Urocznica, zdjęcia: Pixabay, mat. prasowe
Czeka już na swoją kolej na czytniku 🙂
Daj znać, jak przeczytasz. 😉
Wpisuje wyżej recenzowaną książkę na “do przeczytania”. Ale raczej jako e – book. Pozdrawiam. Dziś 38 minut na zewnątrz w świetle dnia. A na warsztacie znów mam Tudorów. Kawy bezkofeinowe i zioła zaparzone 🙂
Koniecznie! A Tudorowie… to pewnie ciekawie. 🙂
Nie wiem, jakos nie przekonala mnie ta ksiazka. Problemy z zupelnie innego swiata, konflikty, bolaczki. Moze przez ten trudny czas moge czytac tylko lekkie, pozytywne ksiazki 🙂
Każdy ma inny gust. 🙂 Ja lubię różnorodną literaturę, sięgam zarówno po lekkie, jak i nieco poważniejsze książki. Lubię podróżować na kartach powieści, poznawać inne kraje, tradycje, historię.
Nie jestem pewna czy książka by mi się spodobała.
Jasne, każdy ma inny gust.
Bardzo intrygująca książka, najczęściej czytam kryminały, ale ta powieść mogłaby mi się spodobać 🙂
To bardzo dobra książka, piękna historia.