3 marca do kin w całej Polsce trafi nowy film reżysera Michała Kwiecińskiego („Jutro idziemy do kina”, „Biała sukienka”, „Bodo”). To ekranizacja książki Leopolda Tyrmanda. „Filip” już wzbudza duże zainteresowanie i zbiera pozytywne recenzje krytyków filmowych. Warto dodać, że obraz został nagrodzony Srebrnymi Lwami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
„Filip” to film inspirowany książką Tyrmanda – i już z tego powodu warto zwrócić uwagę na tę produkcję!
Inspiracja z życia buntownika
Film, jak i powieść Tyrmanda, to historia oparta na wątkach autobiograficznych. Ten autor był zaś postacią niezwykle oryginalną. Żył w latach 1920-1985. Zawsze chadzał własnymi drogami. Zarówno w życiu, jak też literaturze. Wiedział też jak wyróżnić się w tłumie.
Leopold Tyrmand był pisarzem i publicystą. Popularyzatorem jazzu w Polsce. Pochodził z zasymilowanej rodziny żydowskiej. Miał niezwykle barwny życiorys. Wiele podróżował. Eksperymentował z ubiorem. Cenił kulturę zachodnią. Współpracował z amerykańskimi mediami. Pisarz najbardziej znany jest z książek „Dziennik 1954” i „Zły”. Leopold Tyrmand był kolorowym ptakiem, buntownikiem, ale też antykomunistą. W trudnych czasach potrafił zachować wymagającą odwagi niezależność intelektualną. Dowodził, że można żyć inaczej. Był człowiekiem wiernym sobie. Nie bał się iść pod prąd.
Co ciekawe, Tyrmand uważał „Filipa” za książką najlepszą w swoim literackim dorobku. Do dziś zresztą ceni się ten tytuł za lekką narrację, ciekawą fabułę oraz dawkę humoru. To opowieść o samotności, młodości, miłości i potrzebie bliskości. A wszystko w cieniu… wojny. „To jest moja ukochana książka, najlepsza, jaką napisałem po polsku, najlepsza moja powieść, gdzie chyba udało mi się zsyntetyzować najważniejsze sprawy z mojego życia. To jest moja spowiedź pisarska”: mówił o tej powieści Tyrmand.
Inny dramat wojenny
„Filip” to dramat wojenny. Podobno jest zupełnie inny niż typowe produkcje z tej kategorii. Nowoczesny i zaskakujący. Zrywa z tradycyjnie przypisanymi do takich obrazów ram. Opowiada bez sztampy, patosu, martyrologii. Filmowi znawcy mówią, że to obraz na światowym poziomie. Przedstawia polską historię z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas. Bardziej niż produkcja wojenna, to podobno obraz obyczajowy oraz psychologiczny.
Film opowiada historię młodego mężczyzny, który w okupowanej Polsce stracił rodzinę. Filip znajduje jednak zatrudnienie w luksusowej restauracji hotelowej w III Rzeszy. Prócz niego, pracują w tym miejscu m.in. Belgowie, Francuzi i Włosi. Każdy na swój sposób walczy z hitlerowcami. Bohater jednocześnie ukrywa tam swoje żydowskie pochodzenie i buduje wokół siebie świat pełen wygód. Otaczają go przyjaciele, kobiety, przyjemności… Jednak kiedy II wojna światowa zbliża się ku końcowi, jego starannie zbudowane życie rozpada się jak domek z kart.
W rolę tytułową wcielił się Eryk Kulm jr. W filmie zagrali też m.in. Robert Więckiewicz, Robert Gonera, Hanna Śleszyńska i Sandra Drzymalska. „Filip” to produkcja Telewizji Polskiej.
Wyjątkowa powtórka z historii
„Filip” to opowieść, która mimo historycznego płaszcza, wpisuje się we współczesny świat. „Myślę, że film dotyka dzisiejszej sytuacji Ukraińców, którzy przyjeżdżają do Polski i my nie wiemy, jakie mają tajemnice. My ich podejmujemy, oni też dla nas pracują, natomiast nikt nie wnika, co jest w ich duszach”: tak o filmie mówił reżyser w rozmowie z przedstawicielami mediów. „Zależało mi na studium psychologicznym człowieka dwudziestoparoletniego, pełnego sił, którego wojna doprowadziła do sytuacji psychicznie ekstremalnej, bo stracił wszystkich”: to też słowa reżysera.
Bez wątpienia film na podstawie „Filipa” Leopolda Tyrmanda jest wartościową lekcją historii. Obraz zbiera też dobre recenzje. Różni krytycy filmowi i przedstawiciele mediów wypowiadają się o produkcji w podobnym tonie.
Pozytywną recenzję o filmie napisał m.in. magazyn „Elle”. „Dobrze się ogląda ten film i dobrze się go słucha”: można przeczytać w opinii na stronie elle.pl w artykule „Filip: przetrwać, czy żyć”. Wysoko produkcję oceniła też „Polityka”. Jak również Onet. „Wszyscy kochamy takie niespodzianki. Filmy, po których właściwie niczego się nie spodziewamy, o których jest raczej cicho, a okazują się zjawiskiem”: to z kolei słowa wstępu z recenzji „Filip: w wojennym transie” na stronie kultura.onet.pl. Obraz został też wysoko oceniony przez krytyków portalu „Filmweb”.
Jedno jest pewne – to ekranizacja, obok której nie sposób przejść obojętnie.
PS Macie zamiar obejrzeć ten film? Znacie prozę Tyrmanda? Szczerze polecam Wam „Złego” i „Dziennik 1954”. Warto obejrzeć również film „Pan T.”, inspirowany postacią oraz twórczością pisarza.
autor: Urocznica, źródła: tvp.info, elle.pl, kultura.onet.pl, polskieradio.pl, swiatksiazki.pl, kultura.dziennik.pl, zdjęcia: Wikipedia, Filmweb, Wydawnictwo MG
George Orwell „Rok 1984” – wciąż aktualny przekaz
Ja mam w planach obejrzeć. Sama chętnie ocenię tę produkcję.
Też jestem bardzo ciekawa tego filmu.
Ja mam zamiar przeczytać książkę
🙂
Nie słyszałam wcześniej o tym filmie, ale zanim bym go obejrzała, chciałabym najpierw przeczytać książkę 😊
Super. Prozę Tyrmanda gorąco polecam! 🙂
Film częściowo był kręcony w moim mieście. Zrozumiałam doskonale, co mogli czuć ludzie w tamtych czasach… wychodzę z banku, a przed nim nagle ogromne, łopoczące flagi ze swastyką….
O rety, to musiało być przeżycie…